O, Boże, którego mądrości liczby nie dostaje!
Jako wiele rzeczy nie wiem, któryś wywiódł lekarstwa z ziemie,
a człowiek mądry nie brzydzi się nimi.
Cokolwiek mam sposobności i umiejętności,
jeśli jaka jest we mnie do poratowania ludzi chorych,
to wszystko nie swemu dowcipowi, pracej i nauce,
ale łasce Twej przypisuję i Tobie za to w uniżonym sercu dziękuję.
Nie nadymam się z tego, bo cóż mam, czego bym nie wziął od Ciebie?
A k temu widzę, jako mi wiele nie dostaje,
jako wiele rzeczy nie wiem i nie umiem do mego powołania należących,
któreś Ty zakrył głęboko w przyrodzeniu.
A lubo bym też wszytko umiał i znał się na tym lepiej niż Salomon,
cóż mi to wszystko pomoże bez Twego błogosławieństwa,
którym jeśli Ty mej pracej nie poświęcisz, darmo się silę,
próżna nadzieja w śrzodkach od Ciebie pozwolonych?
Ponieważ tedy sobie nie dufam, ale Tobie, proszę Cię, nie umykajże
mi z pomocy Twej z nieba w moim przedsięwzięciu.
Niech nie szukam zysku szkaradnego,
ale niech przestaję na słusznym pożytku pracej swej;
niech nie tylko bogatszym, z których rąk spodziewam się pożytku znacznego,
usługuję pilno do ich zdrowia, ale też i najuboższym w nadzieję zapłaty od Ciebie.
Niech to mam za szczęście, jeśli takie mogę ratować radą moją,
którzy nie mają skąd oddać, wiedząc że mi to będzie oddano w ono zmartwychwstanie sprawiedliwych.
Niech sobie tego nie przywłaszczam, czego nie umiem,
ani się wdawam w leczenie tych chorób, którym nie sprostam,
abym snadź nieumiejętnością swoją nie był komu przyczyną śmierci przed czasem.
Niechże i teraz doznam osobnej przytomności Twej w poratowaniu
tego człowieka chorobą od Ciebie nawiedzonego.
Ty sam mi z wysoka rady dodawaj, abym nie tylko nie pobłądził,
ale też napadł na śrzodki jako nasposobniejsze i nasnadniejsze do uleczenia tej choroby.
A im jest niebeśpieczniejsza, tym Ty więtszą moc Twoję pokaż
w słabości ciała jego i mądrość w miałkości rozumu mego.
Odpuść i mnie, i jemu grzechy nasze,
nie odmawiaj mu pomocy przez mię, którego rady zażywa,
a mnie samemu też daj na to pamiętać, że lubo inszych leczę,
sam jednak lekarza potrzebuję, a zwłaszcza wedle ducha,
acz i wedle ciała podlegam także chorobom rozmaitym i śmierci nieuchronnej,
a za tym niech się o to postaram, abym z śmierci wybrnął,
nie miłując pieniędzy ani próżnej sławy wieku tego, i niemniej
zdrowia tych pragnąc, około których chodzę niżeli pożytku własnego.
Pomóż mi do tego przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Amen
[Jan Stoiński, Raków 1633]
-
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
unitarianin o Bracia Polscy – chronolo… samuel.mad o Bracia Polscy – chronolo… Archiwum
Kategorie
Meta